Stacja Janów – dzienniki Roberta Kovu Michalskiego

Zbieramy się powoli z Janowa po jakiejś półtorej godzinie, na podjeździe do torowiska zastajemy zaparkowanych kilka olbrzymich Krazów – konie robocze radzieckiej armii – wielkie sześciokołowe, terenowe ciężarówki – tutaj pomalowane jaskrawo żółtą farbą, oklejone „radiacyjnymi” wiatrakami. I nadal ciężko pracują, o czym świadczy fakt, że na odchodnym podnoszą wyraźnie ciśnienie naszym dozymetrom.

dsc_0192-kopiowanie