Czołem!
Astrologowie przepowiadają debiuty polskich pisarek science fiction. Populacja uzdolnionych autorek zwiększa się!2019 obrodził nam fantastycznymi debiutami autorek fantastyki. W podobnym czasie co ja, debiutowały takie autorki jak Jagna Rolska czy Magda Świerczek-Gryboś („Openminder” już za chwilę w księgarniach!).
Serdecznie zapraszam do przeczytania wywiadu z Jagną Rolską.
Trochę ponad miesiąc temu odbyła się premiera SeeIT. Jak się czujesz jako pisarka? Co się zmieniło?
Czy ja się w ogóle czuję pisarką? Dobre pytanie. Chyba jeszcze nie. Wprawdzie piszę od lat i doczekałam się już grona wiernych czytelników, ale tak naprawdę moja pierwsza książka, jak słusznie zauważyłaś, drukiem ukazała się zaledwie miesiąc temu.
Nie wiem, czy to odpowiednio długi czas, by nazywać się pisarką, ale z pewnością odpowiedni, by skakać do góry z radości. Do tej pory jestem oszołomiona faktem, że Wydawnictwo Dolnośląskie wybrało mój tekst do promocji reaktywowanej serii „Behemot”, w której „SeeIT” ukazało się jako pierwsze. A to dopiero początek, bo już w kwietniu będzie premiera świetnej powieści Anny Szumacher o niezwykle intrygującym tytule „Słowodzicielka”.
Co się zmieniło? Nabrałam pewności siebie. Ale tylko odrobinkę 😉
Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem, a jak z fantastyką?
Dorastałam w domu, w którym wszędzie poniewierały się numery „Fantastyki”. Podobnie książki fantastyczne. Moja mama podsuwała mi „Rakietowe dzieci” czy „Dziewczynkę z przyszłości” Kira Bułyczowa, kupowała komiksy z serii „Yans” i „Funky Koval”. W tych okolicznościach przyrody byłam zwyczajnie skazana na fantastykę, jeszcze zanim nauczyłam się czytać 😉
Właściwie odkąd pamiętam, wymyślałam jakieś historie i je notowałam. Miałam nawet etap klecenia wierszy, ale na szczęście szybko mi przeszło 😀 Bardzo długo nie przychodziło mi natomiast to głowy, żeby wziąć się za powieść. Myślałam, że takie rzeczy robią ulepieni z innej gliny – pisarze, a nie zwykli ludzie. Zajęłam się pisaniem opowiadań. Różnych. Łączyło je to, że były na żenującym poziomie. Ale pasja nie przemijała. Opowiadania stawały się coraz lepsze i dłuższe. Kilka udało mi się opublikować i wtedy dotarło do mnie, że przecież powieść to w zasadzie bardzo długie opowiadanie. I tak się zaczęło.
Kontynuacja SeeIt jest już podobno gotowa. Dużo czasu zajęło Ci pisanie dwójki?
Sporo. Zaczęłam w listopadzie. Gdy tylko dowiedziałam się, że wydanie „SeeIT” jest sprawą przesądzoną, wzięłam urlop od życia i wyjechałam na działkę. Nie była to praca w kompletnym zaciszu, bo dokładnie w tym samym czasie rozpoczęły się prace redakcyjne nad pierwszym tomem. W każdym razie siedziałam w tej mojej samotni przez dwa tygodnie i pomiędzy grabieniem liści a dorzucaniem drewna do kominka przyrosło jakieś 25% tekstu. Nic nie trwa wiecznie, więc gdy wróciłam do domu, praca zdecydowanie zwolniła. Dość powiedzieć, że tekst oddałam 15 marca, więc trochę się zeszło. Ale na swoją obronę mam to, że tym razem czytelnicy otrzymają nieco obszerniejszą książkę.
Nad jakim gatunkiem fantastycznym teraz pracujesz?
Pewnie Cię nie zaskoczę, mówiąc, że już powoli rozpoczynam pracę nad „SeeIT3”. Ale to oczywiście nie jedyne projekty. Piszę też drugi tom powieści obyczajowej i opowiadanie. Oczywiście z nurtu fantastyki.
Publikujesz za chwilę swoją drugą książkę – opowiesz coś o niej?
Z miłą chęcią. Już 10 kwietnia ukaże się powieść obyczajowa pt. „Testament życia”. Wbrew słodkiej okładce z kwiatuszkami, jaką zaplanował dla tekstu Wydawca, jest to momentami brutalna opowieść o warszawskim światku narkomanów z lat 90.
Akcja toczy się na Mokotowie (właśnie w latach 90.) i równolegle, w czasach współczesnych, w Helu. W dużym uproszczeniu to historia dziewczyny, która w dniu osiemnastych urodzin otrzymuje list od nieżyjącej od kilkunastu lat matki i rusza na Wybrzeże szukać własnych korzeni.
Kiedy zdecydowałaś, że Twoją kolejną książką będzie obyczajówka?
To los zadecydował, a nie ja. Po prostu tak się złożyło, że jednocześnie zgłosili się do mnie dwaj wydawcy. Wydawnictwo Dolnośląskie, które kupiło „SeeIT”, i Wydawnictwo Lucky, które kupiło „Testament życia”. Osobliwe uczucie, muszę Ci powiedzieć. Z dnia na dzień podpisałam umowy na cztery powieści. Tak jakby los, który przez lata jakoś mi skąpił większych sukcesów, nagle postanowił podsypać z rogu obfitości 😉
Jak pisanie w tak różnych gatunkach wpływa na warsztat? Paradoksalnie, czy pisanie fantastyki pomaga w pisaniu obyczajów?
Pewnie nie zadowoli Cię moja odpowiedź, bo nie potrafię tego wyjaśnić. Przełączam mózg pomiędzy gatunkami z cichym kliknięciem i w zasadzie jeden drugiemu w paradę nie wchodzi.
Czego Twoim zdaniem brakuje polskiej fantastyce…
Czytelników 😉 Żartuję oczywiście, ale na tle innych państw z czytelnictwem wypadamy trochę blado. Jeśli chodzi o naszych rodzimych twórców, to nie brakuje im niczego. Uważam, że polskie powieści fantastyczne w wielu przypadkach biją jakością na głowę przedruki zagraniczne.
…a co jest w niej niespotykanego?
Wiele lat temu odparłabym, że dydaktyzm. Czasy się jednak zmieniły i fantastyka, która była onegdaj szeroko wykorzystywana do walki z poprzednim systemem, obecnie (na szczęście!) niczego zwalczać nie musi. Jest przede wszystkim rozrywką i nie różni się zbytnio od publikacji zagranicznych.
Czy można gdzieś przeczytać Twoje krótsze formy?
Można. W paru miejscach w sieci. Przede wszystkim w najstarszym polskim portalu fantastycznym „Fahrenheit”, który mam zaszczyt współtworzyć od lat. Ale nie tylko. Z moją przyjaciółką, pisarką Izą Frączyk, prowadzę stronę internetową, która jest przedziwną hybrydą naszych kabaretowych tekstów, żartobliwych felietonów, przepisów kulinarnych i śmiesznych grafik.
I skoro już przy tym jesteśmy, to rzucam linkami, jak pijany marynarz 😀
http://swiezonapisane.pl/opowiadanie-drugiej-stronie-szyby-cz-1/
(opowiadanie ukazało się drukiem w miesięczniku SFFH i zajęło pierwsze miejsce w głosowaniu czytelników na tekst miesiąca)
Jest tego oczywiście więcej, ale myślę, że tyle wystarczy 🙂
Czy będzie można spotkać Cię na jakimś konwencie w 2019?
Z pewnością będę w maju na Warszawskich Targach Książki. I na Wrocławskich Dniach Fantastyki, które odbędą się na początku lipca.
Dziękuję za rozmowę!
Zdjęcia z premiery SeeIt należą do Dominiki Tarczoń, www.nerdkobieta.pl