Każdy musi płacić jest niepoprawny, seksistowski, chamski i krwawy. Ale jest to fabuła sprawiedliwa, która ocenia bez wyjątku każdego z bohaterów. Za krzywdy przyjdzie zapłacić, za wyrządzone dobro nadejdzie nagroda. Taka średniowieczna wariacja dotycząca karmy.
Znajdziecie tu swoich ulubionych bohaterów, zarówno kobiety jak i mężczyzn. Co mnie jedynie boli w ich konstrukcji, to że bohaterowie są zbyt schematycznie nakreśleni – dobry ale brzydki, waleczna ale lesbijka… Kobiety są niskie i śliczne, mężczyźni wysocy i barczyści. Choć mnie osobiście kłuje w oczy ilość wątków lesbijskich, to zdaję sobie sprawę, że może nie do końca jestem odbiorcą docelowym treści. Każdy musi płacić to przede wszystkim powieść dla młodych chłopców, którzy dostają od życia pierwsze baty i jeszcze na siłę trzymają się świata opisywanego w kolorach czarno białych. Dlaczego więc przeczytałam tę książkę, polubiłam ją i – ba! – wyczekuję kontynuacji?
Bo są miecze. Dużo mieczy.
Lubię miecze.