Kobiety na rakiety, czyli jak tworzyć bohaterki

Czołem!

Bohaterowie w fantastyce to rzecz niezwykle ważna dla każdego nerda (czy geeka, jak tam sobie wolicie). Trzymamy ich stronę, wierzymy im, nawet życzymy im śmierci i szczerze nimi pogardzamy. Dobrze skonstruowany bohater to już połowa sukcesu książki. Przykład? Choćby bohater książki „Marsjanin”* – realny do bólu facet, niezwykle inteligentny, ironiczny, a przy okazji niezwykle… ludzki.

Niezwykle trudne dla pisarza jest skonstruowanie bohatera książki odmiennej płci. Dlatego też często w historiach opowiadanych przez kobiety męskie postacie są kalkami z popkultury i schematycznymi wzorcami. Dlatego męscy pisarze mają problem ze stworzeniem bohaterki, która wychodziłaby poza „świętą trójcę fabularną”, czyli schemat matka – żona – kochanka.
Jak stworzyć dobre postaci kobiece? Świetnym przykładem jest „Głębia. Skokowiec” Marcina Podlewskiego. Space opera, w swojej obszerności, pozwoliła pisarzowi na ukazanie sporego grona bohaterów, różnej płci i rasy. Dziś na tapetę wezmę główne bohaterki pierwszego tomu („Skokowiec”). O komentarz poprosiłam autora książki, Marcina Podlewskiego.

https://www.youtube.com/watch?v=v–IqqusnNQ

Pinsleep Wise – Pinsleep, astrolokatorka, to na pierwszy rzut oka postać, która nic nie wniesie do fabuły, oprócz długich nóg, neurotyzmu i potrzeby bycia uratowaną. W pierwszym momencie, kiedy ją spotykamy, wydaje się być typową bohaterką anime – słodka w swojej bezradności, młodziutka, śliczna ale zahukana, mięsko pierwszej klasy. Tymczasem wraz z rozwojem akcji, narrator obnaża tragiczną historię Pinsleep, przy okazji uwypuklając jej – nazwijmy to –obsesję.  

“Pinsleep probuje sie uporać w zasadzie z chorobą psychiczną. Została przed laty tak skutecznie wytrącona z rzeczywistości, że w sumie należy ją podziwiać, że nie oszalała.” Marcin Podlewski o bohaterce

Erin Hakl – Erin to jedna z moich ulubionych bohaterek. Profesjonalistka, która stara się być chłodna i racjonalna, ale której dotychczasowe przeżycia nie pozwalają na spokojny sen. Erin szuka dziury w całym i dzięki temu potrafi wyprzedzić zagrożenie o krok. To jeden z bohaterów, których pełny potencjał nie został wykorzystany w „Skokowcu” – ale liczę, że w kolejnym tomie będzie miała swoje pięć minut.

„Erin potwornie się zawiodła — wykorzystano ją zaufanie w sposób okropny i to ją złamało, pomimo pozornej siły na zewnątrz”.

Mama Kość – Madella Nox to jeden z czarnych charakterów. Podlewski umieścił kobiety na wszystkich stronach barykady, tworząc bogaty i zaskakujący świat. Trochę jak w „Gwiezdnych wojnach”, czytelnicy dzielą się na fanów przemytnika Grunwalda i mącącego w obecnym porządku Zjednoczenia.

„Nastawiona na władzę Madella — chuda Mama Kość — to także postać do pewnego stopnia tragiczna — ta jej chudość to niemal przykład pożarcia samej siebie, żeby sie przegryźć przez świat — i nagle wszystko zaczyna wymykać się jej z rąk”

Kirke Bloom – w bardzo uproszczonych słowach, to taka fajniejsza Lisbeth z serii Millennium. Podlewski umieścił w „Głębi” kobietę – hakera trochę jako puszczenie oka do fanów sci fi. Tymczasem Kirke wyrasta na jedną z najciekawszych postaci drugoplanowych, która niczym Bobba Fett zasługuje na odrębną historię. Jak mówi Podlewski:

„Kirke Bloom, która zostaje wyrwana ze swojej wygodnej, wirtualnej rzeczywistości…”

Emma Nemo – była ukochana Myrtona, która choć pojawiła się w „Skokowcu” na chwilę, to zagrała ważną rolę. Jest jednym z duchów przeszłości, które nawiedzają głównego bohatera. Pamięć o niej i cień uczuć, które do niej żywił, wpływają na decyzje Myrtona w jego dalszym życiu.

Ama Tert – Piękna polewa z książek Orsona Scotta Carda, a przy okazji postać z ogromnym potencjałem.

„Ama Tert — postać zdominowana, starająca się czynić dobrze i słusznie, pełna ideałów — a musząca borykać się z jakimś genialnym dzieciakiem, w zadadzie małym socjopatą, którego pozostawiono na stanowisku z uwagi na super Public Relations…”

Tsara Janis – żona morderczyni. Na pierwszy rzut oka typowa kobieta – kot (ta z Batman returns). Twarda, seksowna, jej działania są napędzane przez jej żądze. Ale tylko pozornie!

„Tsara dokonała genotransformacji w taki pozornie płytki sposób — to coś w rodzaju zaawansowanej operacji plastycznej, ktora posunęła się za daleko — także przez męża. To w sumie ciekawa postać — zatraciła to, czym była kiedyś w pełni panując nad swoim wyglądem fizycznym” Marcin Podlewski o swojej bohaterce

Ponadto, znajdziecie w książce szereg postaci „z tła”: mechaników, astro lokatorów, żołnierzy, studentów, przemytników, którzy poszerzają uniwersum i wtłaczają w nie życie. Chociażby po tej analizie widać, że można stworzyć wiele bohaterek – pierwszo, drugo i trzecioplanowych, które wzbogacają fabułę i nadają jej realizmu. Podsumowując, gratuluję wszystkim autorom, którym udało wyrwać się ze schematu „świętej trójcy”, a czytelniczkom polecam przeczytać „Głębię. Skokowiec” Marcina Podlewskiego. Na pewno znajdziecie postać, która przypadnie Wam do gustu.

Ave!



*Wiem, znowu o „Marsjaninie”… 🙂