Szmaragd – Robert Michalski

Czołem!
Kolejny fragment czarnobylskiej historii Roberta Michalskiego poniżej.
Tymczasem ja staram się ogarnąć milion zobowiązań, szykuję się na AFK, załatwiam sprawy i … przydałaby mi się miotła, żeby szybciej poruszać się po mieście. Tyle spraw, tyle rzeczy do ogarnięcia… Ehh!
Ave!

Pobudka  0630, punkt siódma wytaczamy się z hotelu – wita nas mglisty listopadowy poranek, wilgoć wisi w powietrzu. Razem z jesiennym przesłoniętym chmurami słońcem wita nas także Psy-Cat, którego zdolności psioniczne sprowadzają się do wysępienia „na piękne oczy”  kawałka kiełbasy od załogi. Zbiórka w miarę w porządku…nie trzeba na nikogo czekać. 40sekundowaprzebieżka – podróż do jadłodajni i… Co jest?! Coś im się pomyliło? Obiad na śniadanie? I to marny?? Jakieś pierogi zalane majonezem i wątróbka z makaronem pływająca w tłuszczu…  niewiarygodne (…)