Czołem!
Nie ma lepszej wymówki na spędzenie dnia z Netflixem albo dobrą książką, niż katastrofalny smog. Serio, ja na przykład wskazuję poziom zanieczyszczenia morderczą alergią, która kiedyś pewnie mnie zabije… (Warszawo, zrób coś z tym!) Dlatego podrzucam Wam trzy genialne seriale, które dopiero co zostały wyemitowane bądź rozpoczęły emisję*, a które totalnie mnie porwały. Jednak popkultura jeszcze umie w popkulturę. Enjoy!
Seria niefortunnych zdarzeń
https://www.youtube.com/watch?v=6MDUBylC1ZM
Zestawienie zaczynam od chyba najmniej nerdowskiego i fandomowego serialu w tym sezonie, ale chyba najlepiej przemyślanego i najdokładniej zrealizowanego. Netflix wkroczył w nowy sezon TV z jednym z najlepszych seriali, jaki kiedykolwiek widziałam – Serią Niefortunnych Zdarzeń. I nie, nie przesadzam.
Seria Lemony Snicket nigdy specjalnie mnie nie porywała, była za to ulubioną serią książek mojej młodszej siostry. Film z Jimem Carrey’em w roli hrabiego Olafa podobał mi się, ale nie mogę powiedzieć, żeby urzekł mnie jakoś specjalnie. W sumie nawet za dobrze go dziś nie pamiętam.
Dopiero serial Netflixa w reżyserii Barry’ego Sonnenfeld’a ujął moje serduszko absolutnie perfekcyjnym obrazem, przypominającym filmy Wesa Andersona.
Klimat buduje już znakomity opening. Dalej jest tylko lepiej: wtrącenia narratora, Lemonego Snicketa, który przy okazji buduje swoją własną, poboczną opowieść, jest świetną historią w historii. Kostiumy, charakteryzacja, rzadkie acz genialne piosenki (dla tych, którzy nie cierpią musicali powiem tylko – nie, nie irytują), genialny czarny humor to kolejne ogromne zalety tej produkcji.
Serial świetny do obejrzenia i jesienią, i zimą, i wiosną. Polecam fanom Wesa Andersona (choć będzie hmmm mroczniej), czarnego humoru i TimaBurtona. Tylko pamiętajcie – jeśli lubicie historie ze szczęśliwym zakończeniem, tu ich nie znajdziecie…
Uwaga, dostępny w Polsce!
Dirk Gently’s holistic detective agency
https://youtu.be/zxz-ShF_y5c
Ten serial miał wszystko, żeby wchłonąć mnie w fandom: Elijaha Wooda, słodkiego Brytola, mnóstwo chorych zwyrolów, trącącą steampunkiem Tajemnicęw stylu Indiany Jones’a, fajną laskę z chorobą psychiczną i mordercze słodkie zwierzątka. Plus najlepszą – najgorszą parę detektywów z wydziału osób zaginionych. Przekonani?
Jeśli jeszcze nie, to wyobraźcie sobie, że znajdujecie serial, w którym każdy kolejny odcinek jest lepszy, Elijah Wood jest dla Was Teddym, a nie Frodo Bagoszem (hehehe), a w dodatku do budowy babskich bohaterek nie można się przyczepić. Wszyscy bohaterowie są pełnokrwiści i ciekawi, mimo że nie są zbudowani specjalnie wielowymiarowo. Główna Tajemnica od początku wydaje się być aż nazbyt prosta i podana jak na dłoni, ale czy aby na pewno? Plus świetne powiązanie DG z serialami OA (polecam OGROMNIE) i Stranger Things, które utrzymują mnie w przekonaniu, że Netflix stworzył uniwersum nie gorsze od DC czy Marvela (choć wiem, ciężko porównywać superbohaterów w legginsach do nerdów sajkików). Po prostu obejrzyjcie to!
Uwaga, dostępny w Polsce!
Powerless
https://youtu.be/lUU8roJFSNg
Na Powerless czekałam bardzo długo. Po pierwsze, ma rozwiązywać moje odwieczne „OK, a co z ludźmi z tego autobusu, którym przerzucają się Dr X z Agentem Y?”. Po drugie, jest komedią dla nerdów, a dobrej komedii dla nerdów szukam od czasów ostatniego odcinka „Community”. Po trzecie, jest Danny Pudi. No i po czwarte – gdzieś tam w tle jest Batman.
NBC zaskakuje świetnym doborem aktorów, choć pierwszy odcinek serialu jest mocno przerysowany, niemal plastikowy. Nie załamuje mnie to – nie oceniaj serialu po pierwszym odcinku, powiedział fandom „Modern family”!
Danny Pudi z „Community” (dopiszcie sobie na listę TO WATCH) i Alan Tudyk są pewniakami, jeśli chodzi o komedię, ale to Christina Kirk** jest jedną z najjaśniejszych gwiazd tego serialu. To wspaniale poprowadzona nerd wersja Donny z Suits – pogrywanie sobie z szefa, przyjemnie cięte teksty i ten słodki sceptycyzm w parze ze znużeniem światem… Ach!
Ponadto, nigdy bym nie podejrzewała siebie o to, że zostanę kiedyś fanką gwiazdki Disney Channel. Ok, może jeszcze fanką nie jestem –ale Vanessa Hudgens świetnie pasuje do roli Emily, małomiasteczkowej słodkiej dziewczynki z wielkimi marzeniami. Plus jest to świetny zabieg marketingowy, aby przyciągnąć do serialu nową grupę docelową – czyli dziewczynki, które jako jedenastolatki bawiły się w Hannę Montanę, a nagle dorosły, są na studiach i okazuje się, że w sumie to bycie nerdem jest fajne… 😉
Mam nadzieję, że obejrzycie chociaż jeden z tych seriali i dacie znać w komentarzu. Radośnie wymienię się moim chorym entuzjazmem w dyskusji. I pamiętajcie – w trakcie ataku Smauga, oglądajcie seriale. Praktycznie mogą uratować Wam życie. Serio.
Ave!
*Hold on, postapo fans, hold on…
** Borze szumiący, dlaczego JA nie mam na nazwisko Kirk? HLIP
2 komentarze do „Nowe seriale styczeń/luty 2017 warte obejrzenia”
„Serię Niefortunnych Zdarzeń” obejrzałam w 4 dni i jestem zła. Wściekła wręcz. Jak, do cholery, można wypuścić 1 sezon tak genialnego serialu, a na resztę kazać czekać ludziom przez rok?!
Reszty nie widziałam, ale może się zainteresuję. Ja od siebie mogę polecić „Shameless” – serial komediowy o patologicznej rodzinie. Pierwszy odcinek jest dziwny, wręcz powiedziałabym, że chory, ale dalej już człowiek się wciąga.
Też się wkurzam, że muszę tyle czekać na kolejny sezon!
Możliwość komentowania została wyłączona.