Czołem!
Wklejam dziś ostatni fragment „Infekcji: Genesis”, czyli pierwszego tomu powieści o opanowanej przez zombie Warszawie. Wznowienie książki miało premierę 6 lipca tego roku, a druga część pod tytułem „Infekcja: Exodus” będzie miała swoją premierę 31 sierpnia.
To wystarczająco długo, żebym zdążyła odświeżyć sobie „Infekcję” przed przeczytaniem dwójki. Bo nie przeczytać nie wypada – w końcu to bodajże pierwsza popkulturowa powieść zombie, rozgrywająca się w Polsce*. A Wy czytaliście „Infekcję” przed wznowieniem lub w nowej okładce? Jak Wam się podobała?
Jeśli jeszcze nie czytaliście powieści Wardziaka, szczerze polecam Wam tom pierwszy (od 6 lipca jako „Infekcja: Genesis” w wyd. Pascal). Każdy fan apokalipsy zombie zaspokoi nią swój głód mózgów. Odliczamy do premiery!
Ave!
*Tak, tak, „Zombiefilia” była pierwsza, ale to była antologia opowiadań 😉
Fragment:
(…) Już miał ruszyć z powrotem, gdy nagle kątem oka dostrzegł ruch w otwartej sali. Odwrócił się powoli, czując, jak jego ciało przenika chłód. Przed nim zmaterializowała się Monika. Wyglądała zdecydowanie gorzej niż rano, gdy przyszła z gorączką i skarżyła się na zawroty głowy. Jej twarz była teraz sina, a ubranie wyglądało tak, jakby ktoś ją przywiązał do samochodu i przeciągnął po torze przeszkód. Jednak dla Jacka najgorsze były jej oczy – małe, przekrwione punkciki wpatrujące się w niego wściekle, niemalże przewiercające go na wskroś. I smród. Dziewczyna cuchnęła krwią, fekaliami i… mięsem. Wiedział, że stojąca przed nim postać nie jest tą samą, z którą codziennie miał przyjemność współpracować. Sterczał przed nim ktoś zupełnie inny, a jakiś pierwotny, głęboko zakorzeniony instynkt podpowiadał mu, że ten ktoś z pewnością nie ma przyjaznych zamiarów. A to znaczy, że generalnie rzecz biorąc, należy spierdalać.
– Monika…? – spytał jednak nieśmiało, a jego słowo rozdarło ciszę niczym piorun nieboskłon w środku nocy. Serce waliło mu jak oszalałe. Jej reakcja była błyskawiczna – wzrok nabrał ostrości i ich spojrzenia się spotkały. Przez ułamek sekundy Jacek zauważył w nich przerażenie, niczym przebłysk resztek świadomości. Następnie na powrót zalała je fala krwi i szaleństwa. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Dziewczyna rzuciła się na niego z wyciągniętymi rękami. W pierwszej sekundzie Jacek nie wiedział, jak zareagować, a gdy podjął decyzję o ucieczce, było już za późno (…)
Andrzej Wardziak, Infekcja: Genesis