Czołem!
Pokazywałam Wam już kilka razy gry, w które grywam w wolnym czasie. Na moim fejsie zagościło m.in. „Metro”. Dzisiaj prezentuję Wam przekochaną, słodką, cieplutką i… pełną ostrej rywalizacji planszówkę dla dwóch osób, która otrzymała tytuł 2014 Golden Geek Abstract Game Winner.
Do momentu, kiedy zagrałam po raz pierwszy w „Patchwork”, byłam przekonana o bezsensowności gier dla dwóch osób. Byłam przyzwyczajona do wielogodzinnych, mniej lub bardziej skomplikowanych planszówek, w które gra się w przynajmniej 4 osoby. Jednak kiedy pracujesz na etat , wychowujesz dzieci (albo szynszyle) i masz mało czasu dla siebie trudno zgrać się całą ekipą na wielogodzinną sesję.
Planszówki dla duetu są więc genialnym pomysłem na rozwiązanie mojej głównej bolączki – ograniczonych możliwości na zebranie kilku graczy w jednym terminie. W „dwuosobówki” pykam zatem z moim facetem (mały odwyk od League of Legends) i z przyjaciółką, z którą najczęściej spotykamy się na wieczorne piwko.
„Patchwork” składa się głównie z: trzech plansz – planszy podstawowej i dwóch plansz dla graczy, waluty (guziczków) i kawałków kocyka, które „zszywamy” w trakcie gry. Tak przedstawia się zawartość pudełka:
- 50 guziczków (waluta)
- 33 kawałki kocyka
- 5 specjalnych łatek (skórki)
- 2 plansze graczy
- 2 pionki – żółty i zielony
- plansza czasu
- neutralny żeton
- specjalny żeton
- instrukcja
Przeciętna rozgrywka trwa mniej więcej 10 minut do kwadransa i jest pełna emocji. Gra nastawiona jest na rywalizację – gracze zszywają swoje „kocyki” z elementów ułożonych dookoła planszy. Oprócz głównego wyścigu ułożenia kocyka, istnieją jeszcze trzy zadania poboczne – zdobycie jak największej ilości guzików w formie waluty (na koniec gry przelicza się je na punkty), zdobycie premiowej łatki (ułożenie pełnego kocyka w zakresie 7 x 7 pól na planszy indywidualnej to dodatkowa premia) oraz zdobywanie skórek, które łatają dziury w naszych kocykach. Owe „dziury”, czyli niewypełnione miejsca na indywidualnych planszach graczy, kosztują gracza – 2 punkty w momencie zakończenia rozgrywki. Oczywiście wygrywa ta osoba, która ma najwięcej punktów.
Bardzo polecam grę „Patchwork” dla wszystkich, którym ciężko jest zorganizować długi wieczór z planszówkami i wolą krótsze spotkanie w trakcie tygodnia. „Patchwork” nie nudzi się, dzięki różnorodności elementów; każdy kolejny kocyk różni się od poprzedniego. Dla mnie jest to świetna alternatywa dla wielogodzinnych sesji w strategie. Lubię zdrową rywalizację w grach – a rywalizacja w „Patchworku” nie jest tak destrukcyjna czy irytująca jak np. w planszówce „Gra o Tron”. To po prostu świetna, mięciutka i przyjemna graficznie zabawa.
Ave!