Księża to najlepsi antagoniści postapo. Rozmowa z Arturem Olchowym, cz. III

Czołgiem!

Oto trzecia, ostatnia część rozmowy z Arturem Olchowym. Zanim jednak światła w warszawskim klubie Paradox zgasną a barman wygoni nas za drzwi pogadamy, czy najlepszy czarny charakter może zamienić ciemną pelerynę na… sutannę?
Wszystko to w klimacie„Czarownicy znad Kałuży”, powieści postapokaliptycznej, która spodoba się i mieszczuchom, i fanom obyczajówek, i zatwardziałemu elektoratowi Zony.

[Nerd Kobieta:] Dlaczego na głównego antagonistę „Czarownicy znad Kałuży” wybrałeś księdza?
[Artur Olchowy:]Bo to jest jedyne logiczne rozwiązanie. Administracja kościelna jest najbardziej odporna na rozkład w przypadku końca świata, w sensie degradacji cywilizacyjnej. W „Czarownicy znad Kałuży” głównym antagonistą jest zatem młody wikary, ks. dr Wojciech Dziewulski.

Urzędnika kościelnego ciężej wywieźć na taczkach z gnojem niż urzędnika świeckiego?
Księża przez wiele stuleci byli urzędnikami państwowymi. Prawo kanoniczne jest po prostu kodeksem prawa, poszczególne przepisy są po prostu procedurami administracyjnymi. Struktura kościoła rzymskokatolickiego jest najlepszym przykładem sprawnie funkcjonującej administracji. Jeżeli ktokolwiek ma się pojawić i zacząć biurokratyzować jakąś miejscowość, to będzie to przede wszystkim ksiądz.

Poza tym, jeśli mamy regres edukacyjny, to wiadomo, że wrócą przesądy i religijność ludowa, bezrefleksyjna, mistyczna. W takiej społeczności ksiądz będzie mieć posłuch. Dlatego wydawało mi się, że to będzie najbardziej wiarygodne rozwiązanie.

Kościół w Okartowie. Foto: Artur Olchowy

Nie boisz się, że będziesz posądzany o antyklerykalizm, biorąc pod uwagę również okładkę?
Raczej nie. Poza tym jej autor, Paweł Dobkowski, świetnie ujął oś konfliktu – tarcia między dwoma krzyżami.

Mamy dwóch księży w „Czarownicy…”, dwie twarze pobożności. Pierwszy to wikary, cyniczny karierowicz, który chce realizować swoje cele polityczne, zasłaniając się religią. Przy tym jest to człowiek absolutnie głęboko wierzący. A z drugiej strony mamy księdza ludowego, który jest niewykształcony. Nie wiem, czy jest wierzący czy nie, ale przynajmniej jest częścią tej społeczności. Antagonista jest osobą z zewnątrz.
Na etapie przygotowań do pisania dłuższych form pisałem bardzo dużo i bardzo szybko. Zdarzało mi się, że tworzyłem po dwa opowiadania w tygodniu, każde liczące 30 tysięcy znaków. „Czarownica…” powstawała etapami – nie umiem pracować systematycznie. Żeby coś napisać, trzeba mieć to najpierw w głowie, czego się nauczyłem przygotowując kazania na praktykach studenckich.

Jesteś teologiem?
Niedokończonym [śmiech]. Studiowałem na Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, na wydziale luterańskim.

Stworzyłeś postać złego księdza, bo jesteś zbuntowanym zakonnikiem?
Nie, nie! [śmiech] Księdza antagonistę nawet lubię, a na pewno rozumiem. To jest człowiek, który został ukształtowany przez określone otoczenie. Naprawdę szanuję to, do czego doszedł – tak jak szanuję to, do czego doszli inni bohaterowie powieści, jak sołtys czy Koślawa.  Pisząc, staram się słuchać intuicji, co jest najbardziej naturalnym rozwiązaniem danej sytuacji.

W „Czarownicy…” mamy bohatera, który jako sierota został wychowany przez księdza, w ścisłej hierarchii kościelnej. Chłopak został wysłany przez niego na uczelnię i okazuje się, że ma predyspozycje do tego, żeby robić karierę. Naturalne jest, że on dalej będzie realizował tę drogę kariery. W postmodernizmie nie mamy już złych i dobrych bohaterów, ale bohaterów o sprzecznych celach. Tak jak plany wikarego, dotyczące ponownej ewangelizacji na wpół już pogańskich regionów, to plany ambitne i sprzeczne z celami Koślawej.

 

Dziękuję za rozmowę!

Ave

___

 

Artur Olchowy, Czarownica znad Kałuży
Świat sprzed wojny, która zdziesiątkowała ludzkość, pamięta już tylko Koślawa – stara zielarka mieszkająca nieopodal mazurskiego Okartowa. Przeczuwając zbliżającą się śmierć, przyjmuje na ucznia syna miejscowego gospodarza, by przekazać mu całą swą wiedzę.

Tymczasem do wsi przybywa nowy wikariusz. Realizując swoją szczególną misję, burzy ustalony ład okartowskiej społeczności.

W walce o małą ojczyznę i jej mieszkańców Czarownicy przyjdzie zmierzyć się nie tylko z bezwzględnymi i niekiedy szalonymi ludźmi, lecz także z własną starością, chorobą i sumieniem.

Kup książkę NA PRZYKŁAD TUTAJ.