1. Jesteś jednym z organizatorów Krakonu, krakowskiego konwentu miłośników fantastyki. Organizacja konwentu to ciężka i wymagająca praca – co zdecydowało, że postanowiłeś się w to zaangażować?
[Michał Stonawski]:
Potrzeba.
Kiedy zaproponowano mi współorganizowanie KRAKONu, wiedziałem, że ten konwent nie ma dobrego zaplecza horrorowego – rok wcześniej, na konwencie KRAKON 2011 prowadziliśmy z kumplem spotkanie autorskie z Kazimierzem Kyrczem i Dawidem Kainem. Wyszło naprawdę super – chyba jedno z lepszych, które udało mi się poprowadzić. Problem w tym, że za publiczność mieliśmy tylko rząd krzeseł. Horror został upchnięty gdzieś w salce na uboczu, podczas kiedy na korytarzach królowało anime i fantasy. Uznałem, że tak być nie może, więc kiedy główny organizator edycji 2012 zapytał mnie, czy chciałbym poprowadzić blok grozy – zgodziłem się prawie natychmiast.