Musiałem nagrać ten album – rozmowa z MaroMaro

maromaro płyta

Czołem!


MaroMaro to solowy projekt Marka Jabłońskiego z Łodzi. „Lost tapes from Chernobyl”, najnowszy album pod szyldem MaroMaro, miał swoją premierę 21 lipca. W stworzeniu albumu pomogli mu basista (Robert) i bębniarz Butcher Jungle Drummer (m.in. w utworze Eclipse Anomaly).

Marek może jest młodym facetem, ale na pewno już dojrzałym artystą. Powstały właśnie album inspirowany postapokalipsą i serią S.T.A.L.K.E.R. na pewno zachwyci nie tylko fanów gry, ale i dobrych gitarowych brzmień – których przecież tak brakuje na naszym rodzimym rynku muzycznym.

Post – Apokalipsa Polska objęła płytę patronatem, co mam nadzieję przyczyni się do rozsławienia MaroMaro. Po przesłuchaniu „Lost tapes from Chernobyl” gorąco kibicuję MaroMaro i trzymam za niego kciuki. My już go zauważyliśmy – czas na showbiznes.

Pierwsze pytanie – skąd jesteś?
Marek Jabłoński:  Z miasta Łodzi. Ciężko mi określić mój stosunek do tego miejsca. Niedługo pewnie będę się wyprowadzał bo nie zapewnia ono żadnych perspektyw. Nie ma gdzie grać (chyba, że na ulicy), nie ma co robić i kultura leży. Klops… A oto odpowiedź muzyczna: https://www.youtube.com/watch?v=96jywp5ATrk

Jak to? Jeszcze z 5 lat temu Łódź była stolicą polskiego ciężkiego brzmienia!
Łódź jest pełna niedocenianych artystów. Grać nie ma gdzie, bo większość klubów albo się pozamykała, albo po prostu zagranie w nich koncertu jest niemożliwe (chyba, że akustycznego) z powodu braku nagłośnienia i środków na zorganizowanie czegokolwiek. O muzycznych managerach itp. to już nawet nie ma co wspominać – te czasy już chyba minęły. Wszyscy uciekają do Warszawy, bo obecnie tam wszystko się kręci. Nic się tu nie dzieje, poza licznymi remontami. Obecnie najlepiej wyjdziesz na tym, jak zorganizujesz koncert discopolo… Nie dość, że miasto dofinansuje, to jeszcze ludzie z Łodzi i okolic się zjadą.

Czym jest MaroMaro?
Właściwie jest to mój solowy projekt – MaroMaro. Nazwa pochodzi od mojego loginu  do forum o grze “Mafia: City of Lost Heaven” (haha, to jest autentyczna historia). No i tak już zostało. Niektórzy twierdzą, że to trafne, niektórzy że brzmi jak muzyk discopolo. Dla mnie jest ok…10545084_10201318491604171_1548490837_n

Już od pierwszego  przesłuchanego kawałka widać, że jesteś profesjonalistą.  Jak jeszcze spełniasz się muzycznie, poza Maro Maro?
Album nagrywany był w studio Massiv Frog mojego dobrego przyjaciela Marcina Reguły. Wraz z nagrywaniem zająłem się mixowaniem i obrabianiem śladów – trochę roboty nad tym było. Poza solowym projektem gram jeszcze w zespole Te-lie-vision, Wild Byczes i pomagałem w nagraniach płyty Rafcore’a i zespołu Alone. Wszystko można znaleźć na youtube czy w innych zaciszach internetu.

Dlaczego stylistyka postapokaliptyczna jest dla Ciebie tak bliska, że zdecydowałeś się nagrać płytę w klimacie?
Wszystko przez gry takie jak S.T.A.L.K.E.R czy Fallout. Ta druga towarzyszyła mi od dziecka. Mój brat przyrodni mnie w to wkręcił. Jest to naprawdę świetna gra, ze wspaniałym poczuciem humoru i niesamowitym klimatem. Mimo wszystko to S.T.A.L.K.E.R bardziej zawrócił mi w głowie. Przeszedłem ją (jak i każdą kolejną część trylogii) po pięć razy (jak nie więcej). Uwielbiam każdy milimetr  tej genialnej serii. Jedyny jej minus to fakt, że prawdopodobnie nie doczekamy się Stalkera 2 z wiadomych przyczyn (tzn. będzie Survarium, na które też bardzo czekam). Musiałem nagrać ten album, bo ta gra mnie po prostu prześladowała.

„Lost tapes of Chernobyl” to nie Twój „pierwszy raz” …
 Nie jest to moja debiutancka płyta :). Wydałem jeszcze dwie wcześniej: The Inter – Galactic Jaunt w 2012 r. oraz Fairytales & Lullabies (2013).10566248_10201318489644122_1707774231_n

W  utworach na nowej płycie wokal jest prawie niezauważalny, choć  ballady „przy ognisku” aż się proszą o pełniejszą wersję. Skąd taki zabieg?
Każdy album, jaki wydaję pod szyldem MaroMaro, jest instrumentalną gitarową muzyką. Wszystkie dźwięki  jakie słyszycie w nich to wyłącznie gitara (poza perkusją i basem). Nawet to, co brzmi jak klawisze, skrzypce, oboje czy flety to gitara. Ballady przy ognisku to tylko część materiału z taśm, który został rozszyfrowany jako jeden z niewielu. Może w przyszłości uda mi się rozszyfrować więcej tych taśm i wydać kolejne albumy pod tym szyldem…  Taki był koncept albumu.

Mało kto zdaje sobie sprawę, że lektor słyszany w Twoich kawałkach to Mirosław Utta… Jak potoczyła się Wasza współpraca?
Wpadłem na ten pomysł na jednej z prób Te-lie-vision. Napisałem do studia w którym zazwyczaj nagrywa pan Mirosław. Pani Aleksandra zorganizowała nagrania i przesłała mi pliki. Z panem Mirosławem nawet nie miałem kontaktu, więc nie mogę nic więcej o nim powiedzieć. Podobno to bardzo spokojny i sympatyczny facet.

Czy fani – a po tej płycie nie wątpię, że za chwilę będziesz mieć ich sporo – mogą spodziewać się w przyszłości kawałków inspirowanych innymi seriami postapo?
Pewnie, że tak.DOBRE MAROMARO

Nad jakimi projektami teraz pracujesz?
Ja pracuję nad kolejnymi albumami (już mam 3 w drodze), nad popowym projektem, Epką Te-lie-vision, płytą Wild Byczes i świętym spokojem w życiu :).

Gdzie można kupić Twoją najnowszą płytę?
Są trzy możliwości: bezpośrednio u mnie, Allegro i Bandcamp.

Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Wywiad przeprowadzono dla serwisu Post – Apokalipsa Polska.
Ave!

2 komentarze do „Musiałem nagrać ten album – rozmowa z MaroMaro

  1. Yellow, cieszę się, że Ci się podoba 🙂 Jak dla mnie to odkrycie muzyczne wakacji – SERIO 😀

  2. Uwielbiam jego muzykę 🙂 Jest świetna ! Chociaż głównie dzięki płycie Fairytales & Lullabies, coś cudownego 🙂 Pozdrawiam

Możliwość komentowania została wyłączona.