Achtung, Herman! – Mój mały statement

Czołgiem!

W związku z burzą w internetach wysyłam Wam wiadro statement’u. Piszę, bo uważam, że jest to potrzebne w kontekście polowania na czarownice, które opanowało internet. Mnóstwo fantastów zaczęło histerycznie obawiać się, że nagle kobiety zaczną z zemsty czy głupoty oskarżać ich o molestowanie. Słuchajcie – powtarzam jak mantrę, głupota jest najbardziej poprawna politycznie ze wszystkich przypadłości. Głupota dotyka bez względu na rasę, płeć czy wiek. Jeżeli ktoś jest na tyle żałosny, żeby z nieetycznych pobudek wykorzystywać prawo i np. oskarżać bezpodstawnie o molestowanie, mogę tylko potępić taki proceder. Bo takie osoby stawiają właśnie prawdziwe ofiary w świetle prowokatorów. Bezpodstawne oskarżanie o molestowanie jest równie złe, co molestowanie samo w sobie. Obie sytuacje wpływają destruktywnie na psychikę ofiary. Myślę, że chyba się tu ze mną zgodzicie.

Mój artykuł o molestowaniu nie jest artykułem o pyrkonowych kostkach. Artykuł o kostkach to wpis poprzedni, odrębne. To informacja dla osób, którym nie chce się czytać ze zrozumieniem.

Uważam, że Pluszak zasługiwała na to, aby mieć szansę powiedzieć o tym, co ją spotkało. Uważam, że każda osoba, którą dotknęła przemoc – psychiczna czy fizyczna – ze strony innej osoby powinna mieć prawo do mówienia o tym, do oczyszczenia się i w końcu zostawienia tego za sobą. Tak samo, jak ma prawo dochodzić sprawiedliwości na drodze prawnej, lub bez ingerowania organów ścigania (wow, organy takie ścigające). Niektórzy z komentujących polecali, aby molestującego osobnika pokonać fizycznie – dać w twarz, w krocze. W ten sposób jedna z komentujących rozsierdziła kiedyś swojego oprawcę, przez co on wybił jej trzy zęby. Przemoc nigdy nie jest odpowiedzią na przemoc. Zarówno ze względów etycznych, jak i po prostu oceniając realnie szanse na możliwe konsekwencje.

Jestem jedną z nielicznych kobiet w fandomie S.T.A.L.K.E.R.a (co nie oznacza, że grono fanek samego uniwersum nie jest liczne). Przebywam dużo czasu z facetami,  większość moich dobrych znajomych to mężczyźni. Nie jestem jakąś fanatyczką, do której facet boi się podejść, bo go oskarżę o molestowanie. Naprawdę, umiem rozróżnić molestowanie (gdy kobieta nie chce być dotykana) od flirtu (gdy kobieta dotykana być chcę). Bo fajni faceci używają mózgu i mięśni w prawidłowych proporcjach.

Dostałam odzew, że historie opisane zostały przeze mnie zbyt chaotycznie i zlewają się w jedną historię o molestowaniu jednej osoby. Dlatego w tym miejscu przepraszam i poprawiam się -mnie przydarzyła się sytuacja opisana w kontekście premiery Diablo III. Historia z macaniem po klatce piersiowej to historia Pluszaka, anonimowej fanki fantastyki. Możecie mi wierzyć lub nie, ale nie zamierzam wysyłać Wam listy świadków obu zdarzeń – opinia publiczna nie załatwi sprawy za policję, do której powinnam była zgłosić się od razu, gdy tamten facet potraktował mnie traumatycznie na premierze. To był mój błąd – błąd, który zrozumiałam i o którym piszę, aby przestrzec przed takimi przykrymi doświadczeniami inne osoby. Musicie uwierzyć mi na słowo. Na tym polega blogowanie.

Wpis powstał nie po to, żeby kogokolwiek szkalować czy wskazywać palcem. Nie po to, żeby się na kimś zemścić. Nie po to, żeby ludzie nie jeździli na konwenty. Powstał, żeby uświadamiać, że nie zawsze jest różowo – że lepiej zapobiegać, niż potem leczyć.

Ave!

17 thoughts on “Achtung, Herman! – Mój mały statement

  1. >Ej, łatwiej chyba jednak zajarzyć raczej ktos je dotykał w miejsca gdzie nikt nie chce miec obcych rak

    Nie rozumiem, przecież od takich rzeczy jest policja i
    Art. 140. k.w.:
    „Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku,
    podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo
    karze nagany.”

    Jeśli ktoś tego nie zgłasza na policję, ale robi wokół siebie szum, to znaczy że ma inny cel niż ukaranie sprawcy.
    Gdyby podczas konwentu ktoś ukradł mi telefon, a ja zamiast zawiadomić służby, założyłbym profil głoszący, że „jest poważny problem ze złodziejstwem w środowisku fandomu s-f”, to co byś sobie pomyślała?

    1. ej, to też niemądre jest. Przecież od skradzionego telefonu nie ma się traumy ani nic, to byłoby głupie… No a tu jest wyraźnie że był uraz, szok i inne takie i w właśnie dlatego nerdkobieta chce procedur.. nie wiem o co co chodzi…. zamiast im współczuć to jakieś spiski tworzysz i jeszcze mówisz im że są jak telefon…

      1. Od samego klepnięcia w klatkę piersiową też nie ma się traumy. Ta osoba musiała mieć PTSD po czymś dużo cięższym, a to tylko jej o tym czymś przypomniało. Co w sumie jest bardzo smutne.

        1. widzisz, a jednak dało się uznać że dziewczyny nie klamią, zostały faktycznie zmolestowane i skrzywdzone i nie tworzyć głupawych opowiastek o komunie, spiskach i feministycznej miedzynarodówce chcącej zniszczyć polskie konwenty 😉 Skoro wiesz jak to wyglądało, to tam byłeś i widzialeś molestowanie i sie zgywales cały ten czas tu w komciach? hahahaha, ale troll, dałam sie złapac ;D

          1. A tak serio- zgłoś się do Imladris czy gdzie, oni starają się namierzyć sprawce i pomóc tej dziewczynie i skoro to widziałes to bedziesz bardzo pomocny 😀
            A kolega mi mówił że takie molestowanie to przestępstwo jest, więc bez przesady z tym klepnięciem! Klepie to sie konia po zadzie jak sie skonczy szczotkować czy coś.

          2. > A kolega mi mówił że takie molestowanie to przestępstwo jest

            Kolega źle ci powiedział. Molestowanie jest zupełnie innym przestępstwem w polskim prawie (i w zagranicznym też). Poczytaj kodeks karny i wykroczeń, zastanów się pod jaki paragraf da się to podciągnąć (hint: z trudem pod jeden, całkiem inny).

  2. Hmm, po kiego ktoś miałby fałszywie oskarżać kogoś o molestowanie na imprezach,na które się jedzie, żeby się pobawić, pobyć z ludźmi o podobnych zainteresowaniach? Wbrew temu, co sobie zaczęli wyobrażać niektórzy panowie większość pań nie ma zamiłowania do tego typu dram. Po prostu chcemy się czuć swobodnie i bezpiecznie. Generalnie jakaś konsekwentna polityka jest na rękę wszystkim: i potencjalnym ofiarom i organizatorom, a nawet agresorom (no sorry, ale nawet wyrzucenie z konwentu to konsekwencja niżej wagi niż np. sądowy proces o molestowanie). Jasne, możemy (jak tu radzili niektórzy) dzwonić po policję, aby ta utemperowała jednego czy drugiego „żartownisia”, ale prawda jest taka, że skutecznie obroni nas tylko niezgoda całego środowiska na tego typu zachowania – ludzie są konformistami i raczej unikają zachowań, które mogą skutkować wykluczeniem ich z grup, do których chcą należeć. Odpowiednia polityka poparta akceptacją większości fandomu,to rozwiązanie, które po pierwsze zminimalizuje częstotliwość występowania problemu, a po drugie pozwoli sobie z nim radzić bez nieprzyjemnych ingerencji z zewnątrz (przyjazdu policji).

    1. „Hmm, po kiego ktoś miałby fałszywie oskarżać kogoś o molestowanie na imprezach,na które się jedzie, żeby się pobawić, pobyć z ludźmi o podobnych zainteresowaniach?”

      Choćby po to, żeby osłabić pozycję w środowisku / wyeliminować osobiście nielubianą osobę. I znając historię podobnych inicjatyw zza oceanu, będzie to dokładnie w tym celu wykorzystane. Mogę się założyć o stówę, że po Pyrkonie pojawi się post sypiący mętnymi oskarżeniami pod adresem któregoś z organizatorów i domagający się jego ustąpienia. Wbrew pozorom po kilku latach odgrywania w kółko tego samego scenariusza, ludzie trochę się nauczyli, jak to działa 😉

      1. witki mi opadły a potem wszystko inne też.
        Jakie „przez lata” skoro to pierwszy przypadek upublicznienia molestownaia na konwentach? Jakie osłabianie pozycji? Zdajesz sobie sprawę że zycie to nie Gra o Tron, a bycie w jakimkolwiek srodowisku nie polega na zyskiwaniu punktów poparcia?
        Cały ten wywód, wybacz określenie, idiotyczny jest. Chyba że się żyjesz w realiach Gry o Tron gdzie istnieje antyharassment od lat. W takim razie dzięki że dałeś radę do nas stamąd napisać 😉

        1. >skoro to pierwszy przypadek upublicznienia

          Czytanie sprawia trudność? No więc od kilku lat w USA trwa krucjata feministek w środowiskach około-nerdowskich mająca na celu „wyeliminowanie molestowania”. Przejawia się np. wyrzucaniem z pracy ludzi za opowiadanie umiarkowanie sprośnych kawałów:
          http://amandablumwords.wordpress.com/2013/03/21/3/
          czyli praktykami praktycznie nieobecnymi w Polsce od października 1956.

          Nie mam powodu, aby przypuszczać, że obecna akcja nie jest po prostu próbą zaimportowania tego śmieszno-strasznego trendu, szczególnie, że jej organizatorzy i zwolennicy (prześwietliłem to, co widać publicznie) wprost linkują do tych samych stronek, np. geekfeminism wiki, a także nawoływali już do pisania maili do pracodawcy z prośbą o wyrzucenie z pracy pewnego człowieka, który flejmował z nimi na facebooku (post na feminotece).

          >zycie to nie Gra o Tron

          No dla mnie nie, ale niestety ludzie są różni. Jeśli dać im doskonałe narzędzie do zniszczenia reputacji dowolnej osoby bez ponoszenia żadnego ryzyka, to ktoś z niego skorzysta.

          P.S. Zauważ, jakim językiem posługuje się autorka notki:
          „Możecie mi wierzyć lub nie, ale nie zamierzam wysyłać Wam listy świadków obu zdarzeń – opinia publiczna nie załatwi sprawy za policję, do której powinnam była zgłosić się od razu, gdy tamten facet potraktował mnie traumatycznie na premierze.”

          Czyli oskarżam o wykroczenie, o którym policja nie wie, i w dodatku nie pokażę wam żadnych dowodów. To jest stara metoda propagandowa w stylu Tymińskiego: „Mam tu teczkę z hakami na was wszystkich, ale pokażę dopiero po wyborach”. Poważni ludzie powinni w ogóle ignorować tego typu propagandowe chwyty, ale niestety ciągle dają się na to łapać.

          1. ej, ale głupoty gadasz. dziewczynom stała sie krzywda a ty wolisz wierzyć w jakieś spiski mające na celu wyelimonowanie całkowicie nieznanych dziewczynom osób ze srodowiska bo tak im kazał amerykanski feminizm, stan Tymański i komuna z jej cenzurą i teraz fabrykuja dowody bo maja takie hobby w niszczeniu innym reputacji. Ej, łatwiej chyba jednak zajarzyć raczej ktos je dotykał w miejsca gdzie nikt nie chce miec obcych rak czy innych takich, a ktoś tych rozpoznał, czy coś, a one sa zmęczone tekstami że kłamią.

          2. Udowodnij mi, że gdzieś się odwołuję do akcji z USA albo wskazuję palcem któregoś organizatora :p Bo nie przypominam sobie nic takiego. I nie przypominam sobie też, żeby istnieli jacyś organizatorzy akcji, jest tylko autor artykułku i bohaterka.

      2. Spiseq, spiseq everywhere…

        „Poinformowany”, mógłbyś podlinkować ten post sypiący mętnymi oskarżeniami pod adresem orga Pyrkonu, o który się chciałeś założyć? Bo jakoś nie mogę znaleźć 🙂

  3. Miaukanie o tym, ze „zle kobiety beda falszywie oskarzac” zaczyna mnie nieco mierzic – czy z faktu, ze ludzie zglaszaja „nieistniejace” wypadki samochodowe, podpalenia, zeby wyludzic odszkodowanie ma wynikac, ze mamy przestac scigac sprawcow wypadkow czy podpalen?
    Jakos z tego, ze ludzie maja lipne zwolnienia chorobowe, nikt nigdy nie wysnul wniosku, ze trzeba je zlikwidowac.
    Nalezy karac osoby zlapane na klamstwie i tyle, mamy do urwanej naci paragraf na zglaszanie zdarzen, ktore nie mialy miejsca czy falszywe zeznania.

    Druga rzecz to brak swiadomosci, ze robi sie cos zlego – mam wrazenie, ze po prostu czesc sprawcow nie rozumie, ze to co oni maja za zabawe, okazanie uznania dla urody etc. dla ofiary jest jak kontakt z wiadrem gnojowki.
    Moj sasiad, prosty czlowiek, byl szczerze zdumiony jak mu powiedzialam, ze poklepanie nieznajomej po tylku moze sciagnac mu na glowe wymiar sprawiedliwosci. I ze jak to, toz on tylko klepnal, a tu policja? Jak zyc?
    Im glosniej sie o tym bedzie mowic, tym lepiej – potencjalny sprawca moze sie zastanowi, czy durny zart jest wart krechy w papierach, czesc moze dojdzie do wniosku, ze oj, robilem / myslalem zle, a ofiara bedzie miec swiadomosc, ze moze zglosic fakt na policji.
    Na pewno tez nie bedzie zle, gdy ofiara nie bedzie sie doszukiwac w sobie winy.
    Policjanci tez moze beda chetniej przyjmowac zgloszenia, skoro byli pierwsi wyrywni do wrzaskow, ze jak to i po co anti harassment policy.

    1. Na moje oko, nie jest prawdopodobna wielka powszechność fałszywych oskarżeń. Każde kolejne oskarżenie, każda wojenka w sieci i każda wątpliwość to uszczerbek na wiarygodności. Nie ma więc sensu rzucać oskarżeniami o molestowanie jak i o cokolwiek innego „na prawo i lewo”.

      1. „fałszywe oskarżenia” nie służą nikomu i same w sobie są dość irracjonalnym pomysłem do wykorzystania w praktyce.

        Za to dość częsta linia obrony swojej integralności przed koniecznością skonfrontowania się ze świeżo powstałym dysonansem poznawczym. Kwestia wbudowanych mechanizmów w psychikę ludzką, więc pewnie jeszcze nie raz i nie dwa usłyszymy ten termin, w różnych kontekstach.

Comments are closed.