Awantura o plecak z kucykiem

Czołgiem!

Zaczynając nowy wpis, chciałabym podziękować wszystkim dziewczynom, które zareagowały na poprzednią notkę i przysyłały swoje wyrazy poparcia oraz własne historie. Dziewczyny – Wasze odpowiedzi utwierdziły mnie w przekonaniu, że molestowanie w przestrzeni publicznej, molestowanie również na konwentach to realne zjawisko a nie bzdury wymyślone przez bandę histeryczek. Trzeba o tym mówić, trzeba się temu przeciwstawiać – dlatego ogromnie się cieszę, że również spore męskie grono internautów pozytywnie zareagowało na wpis. Oby tak dalej!

Ostatnio sporo piszę na tematy społeczne i fandomowe. Sporo w kontekście poprzednich notek, oczywiście. Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami historią Graysona, dziewięciolatka, któremu szkoła zabroniła przychodzić na zajęcia z niebieskim, pluszowym plecakiem „My little pony”…

1796615_803072213055232_293324468_n

Wbrew pozorom, nie będzie to notka o przerażającym gender i homoseksualizacji dzieci, ani wojna o prawa do wybierania orientacji. Miała być, ale potem się opamiętałam – „czy ja nie przesadzam?”, pomyślałam.

Pierwszą moją myślą było „i znowu próbują z chłopaka zrobić geja, ukarać za domniemaną orientację”. Ale potem naszła mnie refleksja – czy nie jestem przewrażliwiona? Niby w Stanach Zjednoczonych sytuacja jest podobna jak w Warszawie – wszyscy wiedzą, wszyscy niby tolerują, a jak przychodzi co do czego to wyśmiewają od pedałów. Dlaczego jednak sprowadzać te historię do kwestii orientacji dzieciaka (zwłaszcza, że a: to jeszcze małe dziecko b: jego orientacja seksualna to jego sprawa)?
Może jednak w tej historii nie chodzi w ogóle o spór „bajka dla chłopców – bajka dla dziewczynek”, ale o coś innego. Może historia Graysona to nie temat ukarania odmienności, jak to przedstawiają media amerykańskie. Może to przede wszystkim historia o traktowaniu ofiary jako prowokatora – i tutaj znajduję nawiązanie do mojego poprzedniego wpisu .

 Kreskówki niepoprawne płciowo? E?

Grayson ma 9 lat i lubi My little Pony. Dostało mu się w szkole od kolegów i koleżanek za fascynację teoretycznie damską serią kreskówek. No i co z tego? Ja będąc młodsza oglądałam „Motomyszy z Marsa” – historię trzech Myszy – Kosmitów, które jeździły na motocyklach, walczyły ze złem i romansowały z Charley. Charley, nie dość że była kobietą, to jeszcze wykonywała męski zawód (mechanik) i raczej nosiła się męsko (krótka fryzura, dżinsy). Poza tym łączyło ją coś więcej z Throttle’m (a przynajmniej ja, mając jakieś 7 lat, ostro ich shippowałam). Więc nie dość, że niby – lesbijka, to jeszcze zoofilka. A nawet kosmitofilka. Niezły wjazd na banię, nie? A mimo to, po zachwycaniu się Motomyszami, wyrosłam na teoretycznie „normalną, heteroseksualną” nerd kobietę.

Dlaczego kreskówka o przyjaźni ma być tylko dla dziewczynek?

My little Pony to kreskówka głównie o przyjaźni, realizowana w mocno cukierkowej formie estetycznej (pastelowe kolory, miękkie kontury), ale z dość specyficznym poczuciem humoru. Podtytuł obowiązującej obecnie serii to „Friendship is magic” – a więc nawet nie znając serialu mamy jasne przesłanie twórców, że głównym przesłaniem „bajki” jest gloryfikowanie wartości przyjaźni, dobra, piękna etc. Czy te wartości mają dotyczyć jedynie dziewczynek, skoro MLP zostało uznane przez szkołę Graysona za nie pasujące do małego chłopca?

Żadne dziecko nie rodzi się rasistą, tak jak żadne dziecko nie rodzi się homofobem. Dlaczego jednak uczymy nasze dzieci wykluczania swoich rówieśników, bo mają inny gust – w tym przypadku w kwestii kreskówek? Dlaczego takie banały miały przesądzać o samobójczej próbie jedenastolatka, który był tak zaszczuty z powodu lubienia innej kreskówki, że postanowił powiesić się na własnym łóżku piętrowym?!

WLOS reported that Grayson isn’t the only North Carolina “Brony” — i.e., male “My Little Pony” fan — to make headlines after being bullied for liking the cartoon: In January, 11-year-old Michael Morones in Wake County, N.C. tried to commit suicide over “My Little Pony” bullying, hanging himself off the side of his bunk bed.

Do rzeczy – dlaczego ofiara została uznana za prowokatora? Mówimy przecież o 9-latku!

Chłopiec przyszedł do szkoły z gadżetem swojej ulubionej serii animowanej – niebieskim plecakiem w formie kucyka. Niebieskim, podkreślam dla informacji Genderowych trolli orientacji politycznej wszelakiej. W szkole chłopiec dostał łomot od rówieśników i kiedy poskarżył się matce, ta stanęła na wysokości zadania i poinformowała szkołę o zajściu. Szkoła natomiast, zamiast ukarać uczniów dręczących Graysona, zabroniła chłopcu przychodzić do szkoły z plecakiem – pluszakiem. Zabroniła małemu dziecku zabierać do szkoły ulubiony plecak – ogarniacie?! To nie był plecak z wizerunkiem okrwawionej kapeli black metalowej, tylko niebieski słodki kucyk! No na przysłowiową miłość boską!

Fandom walczy o Graysona

Problem dręczenia uczniów przez rówieśników jest ostatnimi czasy bardzo popularny w Stanach, choć określenie „popularny” to dosyć śliskie i niezręczne stwierdzenie. Fandom jednak zareagował od razu – dużo dzieci i dorosłych wysyła Graysonowi swoje fotografie z pluszakami czy fan arty z poparciem. Myślę, że oprócz kwestii, jak bardzo sympatyczne są takie działania, to jednak pokazuje esencję pozytywnych emocji niesionych z bycia w fandomie – są na świecie ludzie, którzy będą Cię wspierać i uznają Twoją sprawę za wspólną. Nawet jeżeli ma to się ograniczać do duchowego wsparcia i stworzenia petycji.

Na stronie FB Support for Grayson możecie być na bieżąco z historią dziewięciolatka. Wspierające go osoby posługują się hashtagiem #SupportForGrayson, wklepując pod nim swoje wyrazy uznania dla dziecka, które przeciwstawiło się niesprawiedliwej decyzji szkoły i życząc mu powodzenia.

[singlepic id=260 w=320 h=240 float=center]

Pojawiły się również mocno agresywne zachowania ze strony niektórych internautów – szkoła Graysona została zasypana pogróżkami, z tego co mi wiadomo – głównie telefonicznymi. Osoby odpowiadające za akcję nawołują do opamiętania i proszą o kontaktowanie się z policją, gdy ktoś dowie się o podobnych pogróżkach. Walczyć z systemem można więc również kulturalnie i legalnie 😉

Podsumowując

Opowiedziałam o tej historii mojemu szwagrowi. Facet, wysoki barczysty byk, lat trochę ponad 30, powiedział: „Kurde, każdy miał kucyka Pony! Jak byłem dzieciakiem to też miałem swojego. Był ekstra, bo tak świetnie pachniał. Nie musiałem się nim bawić, miałem inne ulubione zabawki, ale po prostu był taki słodki i pachnący, że i tak był super!”

Niech te słowa służą za podsumowanie. I pamiętajcie – wolność jednego człowieka, zwłaszcza w kwestii gustu, powinna być ograniczana jedynie poprzez wolność drugiej osoby. Nie dyktujmy innym, jakie bajki dla dzieci mają oglądać! To nasz wybór, jaki serial polubimy, jaki ciuch nam wpadnie w oko, jaki chcę mieć kolor włosów, czy wolę koty czy psy, kawę czy herbatę. Rzecz gustu!

Ave!

*Gdyby nie działały linki, ze względu na problemy z wordpressem na blog.pl, niektóre linki macie tutaj:

Support For Grayson FB – https://www.facebook.com/SupportForGrayson

ABC News/ historia Graysona opowiedziana w konwencji „odmienności” – http://abcnews.go.com/GMA/video/year-olds-pony-backpack-banned-school-22965885

Wszystkie foto pochodzą z FB SupportForGrayson